Czy możliwe jest porozumienie między obediencjami wolnomularskimi? « Grande Loge des Cultures et de la Spiritualité Polska ∴ Wielka Loża Kultur i Duchowości Polska
23356
post-template-default,single,single-post,postid-23356,single-format-standard,theme-hazel,hazel-core-1.0.5,woocommerce-no-js,ajax_fade,page_not_loaded,,select-theme-ver-4.7,wpb-js-composer js-comp-ver-6.4.2,vc_responsive
 
Przemówienie Wielkiego Mistrza Wielkiej Loży Kultur i Duchowości wygłoszone w ramach zebrania Wolnomularskiego Uniwersytetu, które odbyło się 27 stycznia 2017 r.

Czy możliwe jest porozumienie między obediencjami wolnomularskimi?

Poniższy tekst stanowi przemówienie Wielkiego Mistrza Wielkiej Loży Kultur i Duchowości wygłoszone w ramach zebrania Wolnomularskiego Uniwersytetu, które odbyło się 27 stycznia 2017 r. Drukiem ukazało się w numerze naszego biuletynu „La Lettre” z lutego 2018 r.

 

 

Szanowni Bracia Przewodniczący, drogi Jeanie Bernardzie, drogi Jeanie Michelu, Drodzy Wielce Szanowni Bracia, Wielce Szanowne Siostry, Wielce Szanowni Bracia, Szanowne Siostry w waszych stopniach i urzędach,

 

Poprosiliście mnie, abym pochyliła się nad pytaniem czy możliwe jest porozumienie między obediencjami wolnomularskimi.

 

Wolnomularstwo ma swoją historię, nie zatrzymało się w czasie. Wszystko się zmienia, życie w zasadzie składa się ze nieustających zmian.

 

We wstępie do swojej Historii Francji (1869) historyk Jules Michelet (1798–1874) zauważył: „Aby opisać życie jako zjawisko historyczne należałoby przestudiować wiele jego aspektów, form i części, z których się ono składa. Należałoby również z wielką dokładnością przestudiować i odtworzyć relacje, które zachodzą między tymi wszystkimi elementami, wzajemnymi wpływami, które te różne czynniki na siebie wywierają, a tym samym powrócić do samego życia”.

 

Dlaczego znajdujemy się dziś w tym a nie innym puncie?

 

Struktury, które uformowały historię mają trudności, aby stawić czoło nowym wyzwaniom.

 

Spójrzmy na różnorodność judaizmu, islamu i chrześcijaństwa, na tę nieustające poszukiwanie sensu. Jeśli poszukujemy sacrum, czy możemy w tym pędzącym na oślep świecie, pełnym rozczarowań zatrzymać się na chwilę i odetchnąć? Czy możemy w nim odnaleźć dla siebie miejsce?

 

Doskonalenie samych siebie nie jest rzeczą łatwą. A co za tym idzie, sposoby w jakie funkcjonują nasze społeczeństwa są różnorodne i stawiają nas przed coraz trudniejszymi wyborami. Wielkie obediencje nie mogą przyjąć wszystkich kandydatur, a małe nie zawsze potrafią dorównać tym dużym.

 

Któż lepiej od Brat Pierre Mollier, konserwator Muzeum Wielkiego Wschodu Francji, może odpowiedzieć na pytania historyczne? Zważmy jednak, że francuskie wolnomularstwo posiada swoje specyficzne cechy i za wyjątkiem Wielkiej Narodowej Loży Francji nie utrzymuje kontaktów z wolnomularstwem anglosaskim.

 

Kobiety przyjmowane są do wolnomularstwa od drugiej połowy XIX wieku, czyli od ponad wieku. Od czasów drugiej wojny światowej liczebność organizacji masońskich zdecydowanie jednak zmalała.

 

Wszystkie duże obediencje wyryły w ścianach swoich siedzib nazwiska zarówno Braci, jak i Sióstr poległych w obronie wartości, które są nam bliskie. O ile wolnomularstwo i jego wartości znane są na Zachodzie, o tyle w niektórych krajach, w szczególności w Afryce, tak nie jest.

 

Posiedzenie REHRAM (Zebrań Humanistycznych i Braterskich Afryki Frankofońskiej i Madagaskaru), które miało się odbyć pod koniec tego tygodnia w Dakarze, zostało odwołane ze względu na zagrożenia jakie ciążą nad afrykańskim wolnomularstwem.

 

Islamiści uznają wolnomularzy i wolnomularki za złoczyńców ze względu na poparcie deklarowane przez masonów i masonki dla prawa do aborcji, swobodnego dostępu do antykoncepcji, prawa do zmiany płci lub po prostu prawa do rozwodu.

 

Społeczności przywiązane do archaicznych wartości mają trudności z pogodzeniem się ze zmianami i rozwojem współczesności. Możemy zaobserwować, jak zamykają się w dogmatyzmie, który bardzo często ma niewiele wspólnego z uznawanymi świętymi księgami, lecz ma raczej na celu indoktrynację ludzi.

 

W dzisiejszych czasach francuskie obediencje wolnomularskie przyjmują różne stanowiska, choć z punktu widzenia fundamentalnych spraw pozostają zgodne.

 

Dzielą się one na dwie główne grupy: na te, które pracują nad samodoskonaleniem się jednostki oraz na te, które pracują nad ulepszaniem ludzkości.

 

Jednak praktyczne podejście obediencji do kwestii etycznych sprawia, że mogą one dojść do faktycznego porozumienia. Jedność w różnorodności możliwa jest jedynie dzięki widocznym relacjom, które tworzymy na postawie BRATERSTWA jednoczącego nas wszystkich i wszystkie ponad podziałami na małe i duże obediencje!

 

Jedynie BRATERSTWO sprawia, że wolnomularze i wolnomularki w ogóle istnieją i mogą praktykować SZTUKĘ KRÓLEWSKĄ. Możemy się porozumieć, tylko jeśli okażemy sobie pokorę i zaczniemy rozmawiać ze sobą ponad podziałami na stopnie i urzędy.

 

Burzliwa historia wolnomularstwa pokazuje od dawien dawna, że wolnomularze i wolnomularki nie są ludźmi lepszymi, ani gorszymi od innych obywateli i obywatelek.

 

Czasem charakteryzują się zbyt zeświecczonym podejściem, czasem manifestują zbyt widocznie swoją wiarę, czasem okazują się zwykłymi mizoginami, lecz różnice, które istnieją w każdym i każdej z nich wzbogacają ich jako całość.

 

Jeśli wolnomularstwo popadnie w sekciarstwo zginie niczym neurotyk lub schizofrenik przy obojętności ogółu.

 

Zastanówmy się teraz nad Wielkim Architektem Wszechświata. Za ważny moment dla tego punktu odniesienia uznajemy Konwent Lozański z 1875 r. Na nim omówiona została sprawa Wielkiego Architekta Wszechświata. Jest ona jednak różnie interpretowana. Niektóre obediencji zdecydowały się w ogóle nie podpisywać porozumienia z tego konwentu.

 

Gdy mówię o Wielkim Architekcie Wszechświata nie mam na myśli Boga, Bóg jest bowiem różnie rozumiany przez każdego i każdą z nas. Jak opowiada Brat Roger Dachez „pewnego dnia profan stanął u drzwi świątyni, zadano mu więc pytanie czy wierzy w Boga, profan zapytał się co ma na myśli jego współrozmówca, gdy pyta się o Boga”.

 

O jakiego Boga chodzi?

 

Tradycje francuskie i angielskie inaczej spoglądają na kwestię Boga. Podczas, gdy w Anglii zarówno katolicy jak i protestanci są pozytywnie nastawienie do wolnomularzy, we Francji kościół katolicki nigdy nie odnosił się przyjaźnie do wolnomularstwa. Nasze relacje były zawsze bardzo trudne, nie wspominam tu o stosunku tego kościoła do wolnomulartwa w Polsce. Niedawne przypadki uświadamiają nam mimo wszystko, jak ważną sprawą jest kwestia przynależnościowej dyskrecji.

 

W XIX wieku we Francji rozwinęła się koncepcja laickości, która potwierdzona została prawnie ustawą z 1905 r. Dziś na nowo przychodzi nam o nią walczyć, jesteśmy bowiem światkami pewnego powrotu do dawnych czasów. Księża katoliccy przynależący do wolnomularstwa bywają wyrzucani ze swoich diecezji. W środowiskach żydowskich czy protestanckich problem ten nie istnieje.

 

Różne nurty francuskiego wolnomularstwa – a w zasadzie powinnam powiedzieć „wolnomularstwa europejskiego” – są w pełni kompatybilne, wręcz uzupełniają się nawzajem.

 

Każdy i każda z nas powinien móc dokonać swobodnego wyboru swojej dalszej ścieżki inicjacyjnej zgodnie z celem, który pragnie ten lub ta osiągnąć. Pomóc nam w tym może niesłychane bogactwo i różnorodność wolnomularskich symboli i mitów. Niegdyś mówiliśmy o „Loży Matce”, dziś coraz częściej słyszymy o „Obediencji Matce”.

 

Niektórzy wolnomularze lub wolnomularki odnosi się nieprzychylnie do kościoła, zdecydowana większość opowiada się jednak po stronie przyjaznego rozdziału tej instytucji od państwa. Przynależy ona bardzo często do „Narodowego Kolektywu Świeckości”, rodzaju grupy konsultacyjnej przy rządzących i premierze.

 

Przemówienie Wielkiego Mistrza Wielkiej Loży Kultur i Duchowości wygłoszone w ramach zebrania Wolnomularskiego Uniwersytetu, które odbyło się 27 stycznia 2017 r.

Od lewej: Jean-Robert Daumas (Wielka Loża Francji), Jean-Bernard Levy (Akademia Wolnomularska), Pierre Molier (Muzeum Wolnomularskie – Wielki Wschód Francji), Christine Sauvagnac (GLCS), Jean-Michel Dardour (Wielka Loża Francji).

 

Jeśli chodzi o mnie, reprezentuję Wielką Lożę Kultur i Duchowości. Zadaję sobie pytanie, dlaczego wyznaczono mojej obediencji zadanie pochylenia się nad kwestią porozumienia międzyobediencjalnego. Dlaczego wybrano właśnie nas?

 

Niektóre z naszych założeń i wartości mogą brzmieć paradoksalnie (chociażby pierwsze z nich):

 

Jesteśmy obediencją, która wyodrębniła się z Wielkiej Loży Narodowej Francji wymagającej od swoich kandydatów deistycznej wiary w Boga. Dokonaliśmy jednak pewnej transgresji. Nie wymagamy bowiem wiary w Boga objawionego, lecz w siłę najwyższą, którą nazywamy Wielkim Architektem Wszechświata. Jesteśmy ponadto obediencją mieszaną. Liczy się dla nas godność człowieka jako takiego, nie jego płeć. To, że niektórzy lub niektóre chcą pracować wyłącznie w gronie Sióstr lub Braci należy do sfery ich osobistych decyzji. Priorytetem powinna być dla nas potrzeba nawiązywania i tworzenia międzyludzkich relacji w świecie, który nieustannie się przekształca, świecie znajdującym się między z trudem nadchodzącym końcem a pewnym novum, które jeszcze się w pełni nie ukształtowało.

 

Jako że nie chcemy zamykać się na różnorodność duchowych wrażliwości, składamy przysięgi na trzy księgi trzech wielkich religii monoteistycznych oraz na białą księgę filozofów wierzących w siłę wyższą (nie wchodzą w ich skład prace Karola Marksa lub innych materialistów).

 

Łączymy tradycyjne przekonania i światopogląd świecki. Uznajemy istnienie zasady twórczej i Konstytucje Andersona, które mówią o tym, że równość między kobietami i mężczyznami nie istnieje. Pamiętajmy jednak, że Konstytucje te napisano w 1723 r., czyli czasach, gdy Bracia spotykali się w karczmach, do których kobiety nie miały wstępu.

 

Zasady wolnomularskie opierają się na wzbogacającym uczeniu się od siebie nawzajem i odnoszeniu się z szacunkiem do tego, co nas różni. Ta wymiana nie wydaje się nam możliwa, jeśli pozostawimy za drzwiami naszych Świątyń 52 % ludzkości… Dlatego fakt, że kobiety i mężczyźni pracują wspólnie wydaje się nam czymś oczywistym i naturalnym.

 

Wierzymy w prazasadę i uznajemy, że każdy tekst zawiera pewną cześć prawdy ostatecznej. Uznajemy wiele pytań za fundamentalne:

 

Jaki jest nasz stosunek do tego, co nasz przerasta? Jakie wyzwania stawia przez nami przyszłość? Czy sztuczna inteligencja i roboty będą posiadały w przyszłości myśli i emocje? Czy mogą uzyskać jakiś poziom samoświadomości? Czy człowiek posiada tylko rozum? Czy jest maszyną sterowaną przez „inteligentny projekt”?

 

Jako wolnomularze i wolnomularki twierdzimy, że uważamy człowieka za coś więcej. Lecz czy istnieje jakaś esencja człowieczeństwa? Czy istnieje coś takiego jak esencja człowieczeństwa, która byłaby przypisana jedynie ludziom? Czy wolnomularstwo może pomóc w udzieleniu odpowiedzi na to pytanie? Czy pytania te nie spowodują w nas poczucia utraty sensu?

 

Możemy do tych pytań podejść w dwojaki sposób. Możemy uznać, że pewnego dnia uda nam się wszystko poznać. Możemy także stwierdzić, że istnieje coś poza nami, coś nad czym nie możemy w pełni zapanować, ani od wewnątrz, ani od zewnątrz. Człowiek składać się może bowiem z trudnością poznawalnych pierwiastków lub nawet części, których nigdy nie poznamy.

 

W czasach Andersona nie zadawano sobie tych pytań.

 

Nie zamierzam zajmować się lożami adopcyjnymi, w dzisiejszych czasach są one w pełni uznawane za loże. Pierwszą w pełni mieszaną obediencją okazał się dopiero Mieszany Zakon „Le Droit Humain”. Siostry natomiast od 1945 r. nie inicjują do swoich misteriów mężczyzn, niektórzy Bracia czynią podobnie i nie jest to zależne od tego co one i oni myślą na temat zasady twórczej.

 

Czy możemy uznać, że istnieje coś takiego jak świecka duchowość? I w stosunku do czego mielibyśmy definiować ją w ten sposób? La Rochefoucault twierdził, że „cnoty gubią się w interesie jak rzeki w morzu”. W obliczu kulturowej różnorodności niektóre wartości, takie jak na przykład moralność i etyka, cieszące się uznaniem w świecie zachodu, mogą okazać się czymś innym dla buddysty lub hinduisty.

 

Zastanawiamy się czy człowiek jest istotą wyjątkową, czy jest tylko maszyną potrafiąca się doskonalić. Czy udzielenie twierdzącej odpowiedzi na to pytanie nie wiąże się z odrzuceniem całego wolnomularskiego sposobu myślenia?

 

Zważmy, że cała masońska rodzina zgadza się co do tego, że wolnomularstwo jest wyjątkowe i różnorodne w swoim sposobie funkcjonowania i wypowiadania się. Posiadamy swoje specyficzne punkty patrzenia na rzeczy i sprawy. Odrzucenie jednego z tych punktów równa się odrzuceniu ich wszystkich.

 

Wydaje mi się, że jestem uprawniona do mówienia o tym, gdyż mogłam zaobserwować zmianę, jaką nastąpiła w sposobie myślenia mojego ojca Paula Sauvagnac, który był odpowiedzialny za Region Południowego Pacyfiku w Wielkiej Loży Francji (obediencji męskiej). Na początku nie wyobrażał sobie, abym mogła być inicjowana w innym zakonie niż Wielka Żeńska Loża Francji. Z czasem jednak uznał obediencje mieszane i to, że małe obediencje mogą stanowić odzwierciedlenie tego, jak zmienia się świat i człowiek.

 

Uważam zatem, że obediencje wolnomularskie mogą dojść do porozumienia. Musimy tylko spojrzeć na siebie nawzajem z szacunkiem wobec wyznawanych przez nas wartości i z poszanowaniem do naszych rozbieżności.

 

Drodzy Bracia Przewodniczący i Wy, Siostry i Bracia, dziękuję za okazaną mi przez Was serdeczność i uwagę.

 

Pozdrawiam Was bratersko.

 

Rzekłam.

 

Christine Sauvagnac

Wielki Mistrz Wielkiej Loży Kultur i Duchowości

Spolszczył. Brat Dawid Steinkeller

No Comments

Post a Comment