
Rola oficerów – wolnomularzy w okresie Księstwa Warszawskiego
W wolnomularstwie polskim od początku, tzn. w latach dwudziestych XVIII w., kiedy w Warszawie zaczęły funkcjonować pierwsze loże, m.in. Bractwo Czerwone (1721 r.) i loża Trzech Braci (1729 r.), dominowała szlachta. Były to organizacje o charakterze elitarnym, ponieważ należeli do nich m.in. król Stanisław August Poniatowski, magnaci, jak np. hrabia (hr.) Franciszek Maksymilian Ossoliński oraz ważni i znani mieszczanie. Niebagatelną rolę odgrywali jednak oficerowie, spośród których jednym z pierwszych aktywnych wolnomularzy, należącym do Trzech Braci i bardzo cenionym przez innych członków loży był gen. artylerii hr. Alojzy Fryderyk Brühl. Zaangażowany był w działalność funkcjonującej w Warszawie loży stopni wyższych – szkockiej, a od 1767 r. Cnotliwego Sarmaty, w której mianowany został wielkim mistrzem. Dzięki jego aktywności wolnomularskiej z biegiem czasu liczyła ona coraz więcej członków. Dużą część wśród nich stanowili wojskowi, wśród których byli min. kapitan (kpt.) artylerii koronnej Antoni Konarski, kpt. gwardii litewskiej Michał Zbiełło, kpt. Korpusu Kadetów Ksawery Molski, czy też gen.-lejtnant wojsk koronnych i cześnik wielki litewski hr. Michał Aleksander Ronikier. W 1769 r. po dokonaniu zmian i przekształceniu loży Cnotliwego Sarmaty w Wielką Lożę Warszawską Cnotliwego Sarmaty, stanowiącą związek łóż, w którym przyjęto ryt szkocki o 21 stopniach, gen. hr. Brühl otrzymał tytuł honorowy eks-wielkiego mistrza.

Alojzy Fryderyk Brühl, Źródło: Wikipedia
Zakończona klęską i pierwszym rozbiorem Polski konfederacja barska, spowodowała rozproszenie się wolnomularzy na różne strony kraju, wstrzymanie działalności łóż, w tym również zamarcie Wielkiej Loży Warszawskiej Cnotliwego Sarmaty. Jednak nie przyglądał się temu bezczynnie gen. hr. Brühl. Zgodnie z jego sugestią w 1773 r. zorganizowano w Warszawie sesję, w której brali udział bracia z różnych lóż. Podczas niej ustanowiono nową diecezję polską rytu tzw. Ścisłej Obserwy, na czele którego stał wielki mistrz, książę brunszwicki Ferdynand. Gen. hr. Brühl otrzymał władzę namiestnika, czyli wizytatora generalnego. Do subordynacji wobec niego zobowiązani byli wszyscy mistrzowie i urzędnicy loży, których mianował. Ustanowił on także najwyższą kapitułę dogmatyczną, w której jednym z członków był mjr Jan August Cichocki. Postanowienia jej stały się filarem zorganizowanej przez gen. hr. Brühla w 1774r. loży Ścisłej Obserwy Karola pod trzema hełmami, w której dominowali obcokrajowcy. Znaczna część polskich wolnomularzy sformowała w międzyczasie (1774 r.) zakon Przyjaciół Doświadczonych, do którego należał min. konfederat barski Karol Annand de Heyking, gen. Józef Zajączek, płk de Thoux.
W dobie Sejmu Wielkiego wielu oficerów będących członkami lóż wstępowało do armii formowanej w latach 1789-1792 przez księcia Józefa Poniatowskiego. Jednak niektórzy dowódcy, dopiero podczas wojny w obronie Konstytucji 3 Maja zetknęli się z masonerią. Był to np. gen. Stanisław Fiszer, który krótko po przystąpieniu króla do Targowicy, przyjęty został do gdańskiej loży, a następnie razem z gen. Janem Henrykiem Dąbrowskim starał się zawiązać tajne sprzysiężenie i przeciwstawić siłom pruskim wkraczającym na Pomorze. Konfederacja targowicka i drugi rozbiór Polski, a po nim zakończona klęską insurekcja kościuszkowska, trzeci rozbiór i zniknięcie Rzeczypospolitej z mapy Europy oznaczały ograniczenie niezależności, ale nie kres działalności polskich wolnomularzy.
Zgodnie z zarządzeniem cesarza austriackiego Franciszka II w 1795 r. zamknięte zostały loże w zaborze austriackim, a dwa lata później, według ukazu cara Pawła I, także w zaborze rosyjskim. Inaczej sytuacja wyglądała na ziemiach polskich anektowanych przez Prusaków. Tam w dalszym ciągu rozwijało się wolnomularstwo. Co prawda mogły tam funkcjonować wyłącznie loże niemieckie, które podlegały pod trzy odrębne wielkie loże berlińskie, ale wśród ich członków nie brakowało oficerów polskich. Część z nich, pod wpływem kontaktów z wolnomularzami niemieckimi w Dreźnie, jesienią 1798 r. utworzyła w Warszawie Towarzystwo Republikanów Polskich, jednak większość wyemigrowała do Francji i Włoch, gdzie kontynuowała działalność patriotyczną zasilając szeregi Legionów gen. Jana Henryka Dąbrowskiego i Legii Naddunajskiej gen. Karola Kniaziewicza. Wielu wstępowało do łóż Wielkiego Wschodu Francji podporządkowanego Napoleonowi Bonaparte. Hasła braci francuskich o potędze ich narodu i państwa, że Ludzie wolni są braćmi, przyciągały legionistów, rozbudzały w nich w nadzieję wyzwolenia ojczyzny. Pokój w Luneville (1801 r.), decyzja I konsula o przekształceniu legionów polskich w półbrygady i wysłaniu ich na San Domingo spowodowały jednak dymisję i powrót do kraju wielu oficerów. Niektórzy z nich głęboko rozczarowani postawą Bonapartego i Francuzów wobec Polaków opowiadali się za poprawą stosunków polsko-pruskich, do czego zmierzał nowy władca Prus, Fryderyk Wilhelm lll. Było to widoczne w także ramach wolnomularstwa. W efekcie częstych kontaktów polskich i niemieckich wolnomularzy, z biegiem lat coraz liczniejszą grupę braci odwiedzających warszawskie loże niemieckie stanowili Polacy. Jednak warunkiem, któremu niewielu z nich potrafiło sprostać była biegła znajomość języka polskiego i niemieckiego, dlatego rzadko decydowali się wstępować do łóż. Poprawa relacji polsko-niemieckich spowodowała, że w celu rozwiązania trudności lingwistycznych wolnomularzy zaczęto wyrażać zgodę, aby sesje braci polskich w łożach odbywały się w ojczystym języku. Z biegiem lat uzyskano aprobatę władz pruskich na działalność polskich lóż m.in. Świątyni Mądrości (1805 r.), którą kierował gen. Piotr Reich. Jego zastępcą i współzałożycielem łoży był gen. mjr Józef Niemojewski, aktywny już wcześniej w stowarzyszeniach masońskich, w których osiągnął IV stopień wtajemniczenia rytu francuskiego, kawalera wybranego. Należał m.in. do loży “zum goldenen Leuchter”, podobnie jak ppłk Antoni Cedrowski, który był jednocześnie bratem niskiego stopnia w loży „zum Tempel der Weisheit„.
Poza powstańcami, oficerami kościuszkowskimi, jak np. Stanisław Potocki do Świątyni Mądrości przyjmowano także dowódców legionowych, min. Karola Möllera. Wśród nich znajdowali się członkowie tworzonych wcześniej we Włoszech lóż wojskowych, np. Ksawery Walewski z loży Union, a także ci, którzy wyzbyli się swojej wcześniejszej frankofobii jak gen. bryg. Antoni Amilkar Kosiński, kpt. Franciszek Ksawery Kossecki, czy też kpt. Cyprian Godebski.

Marcello Bacciarelli, 1811, Nadanie konstytucji Księstwu Warszawskiemu
Zmiana sytuacji politycznej i szybki bieg wydarzeń od czasu klęsk wojsk pruskich pod Jeną i Auerstedt (27 października 1806 r.) do utworzenia Księstwa Warszawskiego na mocy traktatu pokojowego w Tylży (8 lipca 1807 r.), wpłynął na zmianę poglądu wielu oficerów legionowych i na przeobrażenia w wolnomularstwie polskim. Podczas kampanii wojennej 1806-1807 r. liczni członkowie Świątyni Mądrości, m.in. Michał Mikołaj Cichocki, Ignacy Bardzki, czy też Ignacy Hauschildt, wstąpili do formowanych wojsk polskich. Po zakończeniu walk niektóre loże, np. Fryderyk Wilhelm pod kolumną, długo się nie utrzymały i przestały istnieć, podczas gdy inne długo nie zrywały kontaktów z berlińską Wielką Lożą Matką pod trzema globami stawiając na pierwszym miejscu kwestie mistyczne i etyczne, a nie polityczne. Charakteryzowało to np. Wielki Wschód Francji. Podlegały jej też poszczególne loże wolnomularskie utworzone po 1807r., jak np. Prawdziwe Braterstwo (1811 r.) w Łęczycy pod przewodnictwem gen. Feliksa Kretkowskiego. Jednak większym poparciem wśród polskiej kadry oficerskiej cieszyło się ponownie wolnomularstwo francuskie I Wielki Wschód Francji. Już wcześniej Polacy piastowali wyższe godności we francuskich lożach polowych, jak np. gen. bryg. Wincenty Aksamitowski, w 1806 r. I dozorca w des Freres de la Grande Armee (Bracia z Wielkiej Armii), czy też płk książę Maciej Radziwiłł latem 1807 r. przewodniczący w Minervie. Po zawarciu pokoju w Tylży oficerowie polscy aktywnie włączyli się w działalność wolnomularską. Z inicjatywy Stanisława Kostki Potockiego jesienią 1807 r. powstała w Warszawie loża wojskowa Bracia Polacy Zjednoczeni. Należeli do niej oprócz wyższych oficerów legionowych (jak np. gen. Aleksander Rożniecki), z których część należała wcześniej do lóż we Francji i Włoszech (np. gen. bryg. Wincenty Aksamitowski, gen. bryg. Ludwik Kamieniecki), także niżsi oficerowie (np. kpt. Maksymilian Fredro) oraz minister wojny książę Józef Poniatowski mianowany w 1808 r. członkiem honorowym. Wśród eks-legionistów nie brakowało byłych członków Świątyni Mądrości (np. płk Jan Kamiński), którzy decydowali się zmienić lożę, ponieważ pragnęli być w jednej placówce ze swoimi wcześniejszymi towarzyszami broni i przełożonymi. Doprowadziło to jesienią 1808 r. do upadku Świątyni Mądrości przy bezustannym wzroście liczby członków Braci Polaków Zjednoczonych, z 43 adeptów latem 1808 r. do 400 latem 1812 r. w przed dzień wyprawy Napoleona na Moskwę. Tymczasem w Poznaniu zimą 1808 r. zorganizowano lożę Francuzi i Polacy Zjednoczeni (Les Francais et Polonais reunis) złożoną przede wszystkim z oficerów polskich i francuskich, wśród których był gen. Dąbrowski.

płk Kazimierz Małachowski – jeden z założycieli loży regimentowej „Prawdziwa jedność pod wschodem 1.p.p.”, źródło: wikipedia.org
Dowódców polskich nie brakowało również w innych łożach funkcjonujących na terenie Księstwa Warszawskiego. Z biegiem lat wznawiały działalność dawne organizacje wolnomularskie jak np. Świątynia Izys (Warszawa 1809 r.), a zarazem formowano nowe np. przy l pułku piechoty Prawdziwa Jedność (Kalisz 1811 r.) pod przewodnictwem płk. Kazimierza Małachowskiego i mjr. Tadeusza Piotrowskiego, czy też Jedność (Zamość 1812 r.) kierowaną przez gen. Maurycego Hauke. W celu uniezależnienia polskiego wolnomularstwa, w 1810 r. reaktywowano Wielki Wschód Narodowy Polski, na co otrzymano aprobatę ze strony władz francuskich. Jednocześnie dzięki zgodzie centrali paryskiej na sformowanie Kapituły, Braci Polaków Zjednoczonych dołączono do Wielkiego Wschodu Polski. Oficerowie należący do masonerii polskiej nie próbowali izolować się i tworzyć w niej odrębnej grupy. Dzięki temu ogrywali w wolnomularstwie coraz większą role i namiestnikiem wielkiego mistrza w 1811 r. wybrany został gen. Aleksander Rożniecki.
Jedną z lóż, w której niebagatelną rolę odgrywali dowódcy była powstała w Lublinie, w 1811 r. była Wolność Odzyskana. Mistrzem katedry wybrano jednego z jej założycieli gen. Ludwika Kamienieckiego, funkcję namiestnika powierzono płk. Józefowi Nowickiemu, płk. Antoniego Gufrowskiego wyznaczono na pierwszego dozorcę, płk. Macieja Straszewskiego obrano pieczętarzem i archiwistą, natomiast gen. Edward Żółtowski został 2 stuartem. Rok później jedną z ważniejszych funkcji, drugiego dozorcy, pełnił już jedynie mjr Józef Tysson, lecz loża ta nadal gromadziła i łączyła wielu oficerów. Był wśród nich min. kpt. Kazimierz Machnicki, który wciągnął do wolnomularstwa Waleriana Łukasińskiego, a także przyszli współtwórcy Wolnomularstwa Narodowego, oficerowie: Franciszek Kozakowski, Tomasz Skrobecki i Jakub Schreder. Jednak już w 1815 r. pomimo, że najliczniejszą grupę w loży stanowili wojskowi, to niektórzy, m.in. Łukasiński, Machnicki i Schreder, zapisani byli jedynie tytularnie. Nie wyróżniali się niczym w wolnomularstwie warszawskim, ponieważ pełnili służbę w 4 pułku piechoty liniowej w Warszawie, który po nocy listopadowej 1830 r. przeszedł do historii jako tzw. Czwartacy.
Niektóre z wcześniej istniejących lóż, które na skutek rozbiorów zawiesiły działalność, po zwycięskiej kampanii wojennej 1809 r. i przyłączeniu Galicji z Krakowem do Księstwa Warszawskiego, zaczęły ponownie funkcjonować. W Krakowie dzięki zaangażowaniu płk. Ignacego Zielińskiego wybranego mistrzem oraz płk Kosseckiego, brata mówcy, wcześniej członka loży św. Martyniki w Paryżu, wznowiła działalność w 1810 r. loża Przesąd Zwyciężony. Prawie połowę stanowili w niej oficerowie m.in. gen. Jan Weyssenhoff. Spośród 63 nowych członków, którzy do końca 1810 dołączyli do loży było 28 wojskowych, gen. Wojciech Męciński oraz oficerowie niżsi. W kolejnych latach liczba nowych wolnomularzy spadała i coraz mniej było między nimi oficerów. Podczas gdy w 1811 r. wśród 45 adeptów było ich 9, to w 1812 r., w grupie 23 nowych masonów przyjętych do loży, było już tylko 2 wojskowych. Jednak bez względu na to, bezustannie ogromną rolę odgrywał w Przesądzie Zwyciężonym płk Kossecki. Od pierwszej chwili po wskrzeszeniu łoży w swoich przemowach starał się uświadomić swoim braciom lożowym do czego byli zobowiązani i jak powinna wyglądać ich praca. Podkreślał, że wymagano od wszystkich wolnomularzy gorliwej postawy w wypełnianiu obowiązków i nikt nie mógł mieć cienia wątpliwości co do sensu istnienia i działalności loży. Jednocześnie zaznaczał, okazując wyrozumiałość dla nowo przyjmowanych braci, że aby sprostać wymaganiom jakie obowiązywały w loży musieli być cierpliwi, wytrwali, nie poddawać się i postępować rozsądnie, a przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji dobrze się zastanowić. Przestrzegał także, zwłaszcza adeptów, przed nieufuością, wątpliwościami, jakie mogli mieć w pierwszej chwili na widok hieroglificznych znaków i symboli wolnomularzy, tłumacząc ile kryły w sobie harmonii i porządku przez właściwe ich ułożenie. Zwracał uwagę, że jednym z podstawowym warunków wstąpienia do loży było zaufanie w czystość intencji i zamierzeń wolnomularzy.
Dzięki swoim zdolnościom oratorskim Kossecki reprezentował także lożę przed Wielkim Wschodem Polskim i zabiegał dla niej o prawa loży matki prowincjonalnej oraz utworzenie loży adopcyjnej w Krakowie. Liczył, że dzięki temu w krótkim czasie rozpowszechni się wolnomularstwo w Galicji i powstaną liczne loże, dlatego domagał się, aby aktywnym, wyróżniającym się braciom zgromadzenie mistrzów krakowskiej loży mogło nadawać wyższe stopnie. Jednocześnie w 1811 r. propagował ideę utworzenia w Krakowie światowego Towarzystwa Dobroczynności, w efekcie czego w 1812 roku, w przededniu wojny z Rosją, kiedy po przeprowadzeniu na wsi rekwizycji, ubogim ludziom zajrzały w oczy głód i nędza, rozdawano im w miastach, m.in. w Warszawie i Krakowie, opłacaną z funduszów loży zupę rumfordzką. Działalność tę rozpoczęła wtedy w stolicy loża Braci Polaków Zjednoczonych, w której trzon stanowili oficerowie. Utworzyli komisję, która sporządziła raport proponujący włączenie się do akcji pozostałych lóż warszawskich. Koncepcja została zaaprobowana przez Wielki Wschód, który wystąpił z apelem w tej sprawie do innych placówek wolnomularskich.

Fronton dawnego gmachu Towarzystwa Dobroczynności z napisem „Res sacra miser” (Biedny rzeczą świętą) oraz rzeźbą pelikana rozrywającego własną pierś i karmiącego krwią swoje młode, źródło: fotopolska.eu, autor: Mariusz Brzeziński
Ostatecznie zorganizowano w tym celu, oficjalne nie-wolnomularskie Towanystwo Dobroczynności, które działało w budynku należącym do klasztoru augustianów. Jednak była to w dużej mierze zasługa wolnomularzy. Loże pokrywały także koszty działania funkcjonującej od 1812 r. komisji pomocy chorym, jeńcom rosyjskim i rannym przebywającym w szpitalach, która wzięła pod swoje skrzydła później również wdowy i sieroty po wojskowych. Nie zapominano też o kwaterujących w miastach oddziałach uzupełniającnatychmiastwszelkiebraki w lazaretach przez przekazywanie potrzebnych rzeczy, np. pościeli lub kwoty w gotowiźnie na określony cel. Poza tym przeznaczano jałmużny na zaopatrzenie dla uboższych braci i ich rodzin. Wspierano także finansowo np. klasztor Kapucynów, czy też sióstr Karmelitanek. Zdarzało się, że duże sumy przekazywano na naprawę lub wystawienie nowych organów w kościołach. Niemały wpływ mieli na to dowódcy wojsk Księstwa Warszawskiego. Dzięki temu, wbrew przekonaniom kleru, że członkowie łóż byli bezbożnikami, wolnomularze cieszyli się uznaniem wśród protestantów, którzy określali ich jako dobroczyńców katolików, cenili ich tolerancję. Wychodzili z założenia, że każdy bardziej aktywny wolnomularz, był dobrym, zaangażowanym społecznie chrześcijaninem. Swoją działalnością dobroczynną wolnomularze inspirowali innych ludzi do niesienia pomocy bliźnim w podobny sposób. W efekcie tego kobiety z kręgu placówek adopcyjnych, powstałych w czasach stanisławowskich utworzyły lożę adopcyjną Eden, nad którą opiekę sprawował Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski Stanisław Kostka Potocki, a jego zastępca był członek Braci Polaków Zjednoczonych, płk Józef Wawrzyniec Krasiński. Aktywną humanitamość krakowskich wolnomularzy szybko zauważył i docenił podczas wizyty w marcu 1813 r., Stanisław Kostka Potocki, a krótko po nim członek honorowy loży Bracia Zjednoczeni, ks. Józef Poniatowski. Podczas pobytu w Krakowie i przeprowadzanej reorganizacji wojsk Księstwa Warszawskiego, nie omieszkał onwziąć udziału w zebraniu loży Przesąd Zwyciężony. Był to zaszczyt i wyróżenie dla jej członków, czego dowodem był hymn napisany na tę uroczystość i podczas niej odśpiewany.
Jak duży wpływ na rozwój wolnomularstwa mieli oficerowie, przekonano się w niektórych łożach, zwłaszcza w Świątyni Izys, jeszcze przed 1812 r. Wielu z nich bowiem wspominano, mając na uwadze nie tylko braci legionistów, którzy jak płk Cyprian Godebski zginęli podczas kampanii 1809 r. lub jak ppłk Antoni Parys polegli wcześniej, w trakcie walk pod Gdańskiem, ale również tych którzy w międzyczasie zmarli, jak m.in. płk Feliks Potocki, gen. mjr Dionizy Poniatowski czy też mjr Ignacy Hauschildt. W celu wyrażenia pamięci o nich, w grudniu 1811 zorganizowano zebranie członków loży, podczas którego mówca lożowy, Wojciech Pękalski wygłosił mowę, w której podkreślał odwagę i patriotyczną postawę wspomnianych wyżej wolnomularzy.
O dużym znaczeniu oficerów świadczył również fakt, że aprobowano wstępowanie do lóż ludzi innego wyznania, zwłaszcza do Braci Polaków Zjednoczonych, w której nie brakowało wojskowych. Jako nowych członków przyjmowali żydów, np. w 1808 r. Berka Joselewicza, szefa szwadronu 5 pułku strzelców konnych, czy też w 1811 r. Jakuba Epsteina, dowódcę w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Szacunek dla różnych religii wynikał zarówno z dążeń wolnomularzy w kierunku zjednoczenia lóż w jedną narodową, spójną organizację, jak i z jednej z ich głównych zasad, że człowiek to istota wolna i równa 15.
Rola jaką odgrywali w lożach oficerowie była niemała, lecz w pełni zdano sobie z tego sprawę dopiero w 1812 r. w trakcie wyprawy Napoleona na Moskwę. Udział wielu polskich wolnomularzy w wojnie z Rosją, na którą wybierali się z entuzjazmem, uważając to zarazem jako obowiązek wobec ojczyzny i narodu, spowodował ograniczenie funkcjonowania niektórych lóż, szczególnie Braci Polaków Zjednoczonych i Świątyni Izys. Klęska Wielkiej Armii Bonapartego odbiła się na losach wolnomularstwa polskiego. Już w styczniu 1813 r. wobec zbliżających się do Warszawy wojsk rosyjskich, na nadzwyczajnym posiedzeniu Wielkiego Wschodu, postanowiono zawiesić jego działalność i podległych mu placówek. Nie był to jednak kres polskiego wolnomularstwa, lecz lóż symbolicznych, ponieważ te, które zależne były, jak np. Eleusis, nie od Wielkiego Wschodu, ale od Najwyższej Kapituły, nie uznały tej decyzji. Znaczenie oficerów, członkowie lóż pojęli jednak z chwilą, kiedy w 1814 r. żołnierze armii Księstwa Warszawskiego powrócili do kraju i dołączali do braci wolnomularzy w Warszawie i na prowincji. Był to początek kolejnego ważnego dla wolnomularzy okresu.
Tomasz Kurzawa
No Comments